29 czerwca 2011

Rozdział 4 Jezioro cz. 2

     Megan wchodziła do szkoły, gdy usłyszała przy swoim uchu chichot. Odwróciła się i ujrzała Sarę, która przyglądała jej się krytycznym okiem, ale minę – jak zawsze – miała pogodną i uśmiechniętą.
- Jak zwykle wyglądasz jakbyś miała za chwilę umrzeć...
- Ja też się cieszę, że Cię widzę. Poza tym, nie muszę być cały czas uśmiechnięta.
- Czemu nie? Ja tam wolę widzieć twoje piękne ząbki – uśmiechnęła się słodko jak to miała w zwyczaju robić.
     Megan zauważyła dwóch chłopaków idących w ich stronę. Pierwszy był wysoki i szedł z wysoko podniesioną głową, którą okalały ciemne, lśniące w słońcu włosy. Przez nieprzenikniony wyraz twarzy przebijała się wyższość i pogarda. Kroczył dość szybko, a za nim próbował nadążyć drugi chłopak. Ów osobnik był nieco niższy i nie szedł z taką gracją jak ten pierwszy. Za to na twarzy wymalowana była zawsze obecna – wesołość i beztroska. W jego oczach Megan zauważyła wielką ufność.
- Właściwie miałam ci o tym powiedzieć wcześniej, ale nie było okazji. To są moi przyjaciele: Adrian i Allan. A to jest Megan – dziewczyna, o której tyle wam opowiadałam...
     Po przywitaniu się i poznaniu nawzajem udali się razem do stołówki. Gdy usiedli i zaczęli rozmawiać Megan mogła przez chwilę przyjrzeć się nowym znajomym. Zauważyła, że nie tylko ona wpadła na ten pomysł. Adrian w najwyższym skupieniu studiował wygląd jej twarzy i nic nie robił sobie z tego, że obiekt obserwacji to zauważył. Gdy dziewczyna uśmiechnęła się do niego zażenowana, on obrzucił ją po raz ostatni łaskawym spojrzeniem i odwrócił wzrok.


* * *

     W sobotni poranek obudził ją dźwięk telefonu
- Megan? Ty jeszcze śpisz?
- Już nie śpię. Przed chwilą mnie obudziłaś...
- Nie czas teraz na przekomarzanie się. Za godzinę masz być gotowa.
- Gotowa, na co?
- Przecież jedziemy dzisiaj nad jezioro. Adrian wpadnie po ciebie samochodem – na ten słowa Megan mimowolnie zadrżała – Swoją drogą chyba wpadłaś mu w oko...
- Tak? Żeby tylko nie stracił przez to wzroku... - Sara wybuchnęła śmiechem, ale Megan nie było wesoło.
     Nie dość, że nie może spać to jeszcze od samego rana będzie musiała znosić głupie docinki nowego kolegi. Już w godzinę po poznaniu zaczął się z niej nabijać. Był całkowitym przeciwieństwem Allana, który chodził zawsze życzliwy i uśmiechnięty – wprost emanowała od niego radość.
- Dobrze. Postaram się zdążyć. Najwyżej sobie poczeka.
     Niestety Megan się przeliczyła. Adrian nie poczekał. Dokładnie pięćdziesiąt osiem minut po rozmowie z Sarą wparował do jej pokoju. Pech chciał, że Megan w tym czasie próbowała zapiąć stanik.
     Adrian stanął w progu i z nonszalanckim uśmiechem oparł się o framugę drzwi. Dopiero, gdy książka – jedna z licznych egzemplarzy – rzucona przez dziewczynę, minęła jego twarz o centymetr, wyszedł rzucając dziewczynie kpiące spojrzenie.
     Całą drogę nad jezioro Megan czuła się nieswojo. Zdawała sobie sprawę z natarczywych spojrzeń rzucanych w jej kierunku. Wzrok Adriana. Megan pomyślała, że ten chłopak potrafiłby zabić samym spojrzeniem.
     Sara, która nie miała pojęcia o wydarzeniu w pokoju przyjaciółki, paplała jak najęta, nie dając innym dojść do słowa. Przymilała się do Allana, a ten jako pierwszy zauważył dziwne zachowanie jednej z dziewczyn.
- Megan, nic ci się nie stało? Jesteś jakaś inna...Źle się czujesz? - Na te słowa Adrian nieznacznie drgnął, ale szybko się zreflektował.
- Wszystko dobrze. Jestem po prostu trochę zmęczona...Sara nie dała mi spać dzisiaj rano.
     Gdy wreszcie dojechali wypadli z samochodu i ruszyli w kierunku jeziora. Tylko Megan postanowiła, że uda się na spacer. Chciała zostać sama ze swoimi myślami.

                                                         _____________________

Musiałam zmienić tytuł, bo moja wizja tego rozdziału trochę się zmieniła. Pierwsze spotkanie będzie następnym razem...

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Adrian i Allan to fajne chłopaki, chociaż Adrian jest zbyt pewny siebie. Zabawna była ta scena, gdy Adrian wszedł do pokoju Megan w nieodpowiednim momencie :-)Widok lecącej książki musiał być bezcenny :-) Szkoda, że przeleciała obok. Trochę nauczki by mu się przydało.
    Jestem ciekawa co wydarzy się dalej nad jeziorem. Bardzo podoba mi się ta powieść. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Prithika

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na nowy rozdział na blogu http://pisanedlasiebie.blog.onet.pl oraz http://between-hell-and-heaven.blog.onet.pl
    Będzie mi bardzo miło jeśli przeczytasz i skomentujesz.
    Pozdrawiam
    Prithika

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! To opowiadanie wydaje mi sie lepsze niz tamto. Mam nadzieje, ze bedziesz mnie powiadamiac na gg: 31801688 lub na blogu: wwww.moje-rysunki-i-bazgroly.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń