12 czerwca 2011

Rozdział 2 Początek całkiem nowej historii

Patrzył jak światło księżyca pada na jej twarz. Podczas snu wyglądała tak niewinnie i spokojnie. Jakby niedawno spadł z niej ciężar, który przytłaczał ją przez wiele lat.
Najciszej jak to tylko możliwe wślizgnął się przez okno. Z kieszeni wyciągnął mały, niepozorny notes i jak na zawołanie do jego głowy z ogromną siłą napłynęły wspomnienia tamtego wieczoru.
Wciągając ich martwe ciała z powrotem do samochodu nie czuje nic. Po wszystkim jego oczy są tak bardzo obojętne, a przecież zabił przed chwilą dwoje ludzi, czyż nie powinien czegoś czuć? Nie. On przestał odczuwać cokolwiek wiele lat temu. Patrząc w lusterko w samochodzie widzi strużkę krwi płynącą po jego brodzie. Ściera ją jednym ruchem. Teraz wystarczy tylko rozbić szybę i policja, która niedługo ich znajdzie pomyśli, że wpadli na drzewo. Ale coś odwraca jego uwagę. Zauważa mały, szary przedmiot leżący pod fotelem kierowcy. Bierze go do ręki i okazuje się, że to pamiętnik. Niepewnie otwiera go czując, że bezczelnie narusza czyjąś prywatność. Przerzuca kolejne kartki, aż jego wzrok zatrzymuje się na stronie, która jeszcze nie całkiem wyschła, pofalowanej od wsiąkniętej w nią wody. Czy to łzy?
„[...] Po raz kolejny czuję się, jakbym nie znaczyła nic. Czy to ja jestem tą złą? Czy to świat jest zły? Na pewno ktoś kto się mu sprzeciwia nie może mieć łatwego losu...A ja tylko chcę być szczęśliwa. Nienawidzę tego uczucia. Tego ogarniającego mnie rozczarowania. Wtedy mam ochotę krzyczeć i uderzać pięściami w co popadnie. Kolejne uczucie, którego nienawidzę to bezsilność. Wszechogarniająca mnie bezsilność, która zawsze pojawia się po złości. A złość? Złość jest moją bliską znajomą. To dzięki jej destrukcyjnej sile zapominam na chwilę o łzach, przykrości i niezrozumieniu. [...]”
Jeszcze przez chwilę przyglądał się śpiącej dziewczynie. Czy to właśnie w tę nocą, dzięki temu pamiętnikowi obudziło się w nim coś na kształt współczucia? Dawno nie czuł nic podobnego i wystraszyła go własna reakcja. A jednak w tym jednym momencie, które odmieni całego jego życie, stał tu, w jej w pokoju i nie było już odwrotu. Sam dobrze nie wiedział po co tu przyszedł. Co nim kierowało? Współczucie? Zrozumienie? A może zupełnie coś innego?
Gdy był jeszcze człowiekiem dla niego też świat był okrutnie bezlitosny. Wtedy właśnie nauczył się nienawidzić. Dlatego właśnie został tym, kim teraz jest. Chciał być silny. Chciał poczuć, że żaden człowiek już go nie skrzywdzi, że nikt mu nie zaszkodzi. Niewysłowioną radość sprawiało mu patrzenie w przerażone oczy swoich ofiar. Ludzie - tacy bezsilni, zdani na jego łaskę. A on...on nigdy nie miał dla nich litości. Tak jak oni nie mieli litości dla niego...
Położył pamiętnik obok śpiącej dziewczyny. Tknięty jakimś impulsem dotknął swoją zimną dłonią jej rozgrzany policzek, a ona bezwiednie przytuliła się do jego ręki. Znowu poczuł to nieznane ciepło w okolicy serca.
Wyprostował się i rozejrzał po pokoju. Wszędzie stały pudła. Szykuje się do wyprowadzki...Jeśli chcę ją chronić przed tym światem, muszę pójść za nią...


* * *

W ciemnym pokoju, który rozświetlało tylko światłą padające z kominka, siedział mężczyzna.
Wyglądał na dwadzieścia lat, ale był niesamowicie poważny jak na swój wiek. Na jego twarzy wyryte zostały wydarzenia upływających lat, co go trochę postarzało. W dłoni trzymał szklankę z sokiem i co parę minut machinalnie przykładał ją do ust.
      Po paru minutach usłyszał, że ktoś otwiera okno. Poczuł podmuch wiatru wędrujący po pomieszczeniu. Mimo to, nawet nie drgnął.
     Nie minęły dużo czasu, gdy usłyszał przy swoim uchu jedwabisty głos:
- Co robisz w moim domu?
- Czekam na ciebie. Pytanie brzmi: Dlaczego wchodzisz do swojego domu przez okno?Zawsze wiedziałem, że lubisz się popisywać...
- Nie, to nie to. Po prostu nie chciałem trudzić się wejściem po schodach – odparł z uśmiechem drugi mężczyzna siadając naprzeciwko pierwszego.
- Wy wampiry, macie specyficzne poczucie humoru. - westchnął zrezygnowany mężczyzna
- Masz rację, drogi Nathanielu. Bo my cali jesteśmy idealni. Nawet nasze poczucie humoru. - uśmiechnął się wrednie i zniknął na dwie sekundy, by pojawić się ze szklanką brunatnej cieczy.
     Przez chwilę nie mówili nic. Patrzyli tylko w tańczące płomienie ja zahipnotyzowani. Ciszę przerwał mężczyzna o imieniu Nathaniel
- Colinie, gdzie byłeś? - spytał choć był pewien, że nie otrzyma odpowiedzi
- To nie jest ważne.
- Dla mnie jest. Powiedz chociaż, co zrobiłeś z tym pamiętnikiem?
     Colin przez długa chwilę nic nie mówił. Patrzył nieobecnym wzrokiem na swojego towarzysza.
- Oddałem go właścicielce. Ona będzie wiedziała co z nim zrobić. - po chwili wahania dodał - Chcę, żebyś wiedział, że się wyprowadzam.
- Naprawdę? Mieszkasz tutaj od tylu lat...
- Tak, ale nie zauważyłeś jeszcze, że ja nie jestem sentymentalny? - przerwał jego wywody Colin - Dom to tylko parę ścian i trochę cementu. Równie dobrze mogę mieszkać gdzie indziej...
- Dobrze, już. Jadę z Tobą. I tak nic mnie tu nie trzyma – uśmiechnął się radośnie Nathaniel, ale drugi mężczyzna nie podzielał jego entuzjazmu - To gdzie będziemy mieszkać?
- Jeszcze dokładnie nie wiem.

                                      _____________


Witajcie!
To już trzecia notka w ciągu tygodnia. Zaszalałam! ; P Prawda jest taka, że byłam chora i siedziałam całe pięć dni przed komputerem. Teraz muszę iść do szkoły, a w związku z tym, że muszę zając się przygotowaniami do uroczystości szkolnej i balu, nie będę miała tyle czasu na pisanie. Normalnie notki będą się ukazywac średnio co dwa tygodnie. Może się zdarzyć sytuacja, że skończę wcześniej. Wtedy notka zostanie zamieszczona odrazu. Także wychodzi na to, że nie wiem dokładnie co ile będą się ukazywały nowe rozdziały. Najlepiej będzie jak czytelnicy zainteresowani moim opowiadaniem - czyli Wy ;D - będą co jakiś czas sprawdzać czy nie ma kolejnej notki. Jednak możecie być pewni, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby w jednym miesiącu opowiadanie bogaciło się o dwa rozdziały. Jeśli ktoś chce być informowany, proszę zostawić swój numer gg lub e-mail.

Pozdrawiam
Meg

2 komentarze:

  1. Ciekawie, ciekawie się rozwija. Oby tak dalej, trzymam kciuki !
    Pozdrawiam,
    July.

    [dead-affection.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz genialnie. Jestem pod wrazeniem i naprawdę się cieszę, zę trafiłam na Twojego bloga. Masz talent. Prawdziwy talent. A historia wciąga. To jest po prostu super! Colin i Nathaniel... Ciekawe kim jest Nathaniel :-)
    Pozdrawiam
    Prithika

    OdpowiedzUsuń