6 listopada 2011

Rozdział 10 Oczy szaleńca



Nie wiedziałem co mam zrobić. Stałem przed tymi drzwiami i zapewne wyglądałem jak kretyn. Powinniem był jakoś zareagować, ale jak?
Po raz pierwszy pomyślałem o drugiej osobie. Nigdy nie interesowało mnie to, że ktoś płakał. Byłem egoistycznym dupkiem. Ale dlaczego teraz to się zmieniło?
Co się ze mną działo? Dlaczego zacząłem się zastanawiać? To najgorszy błąd jaki może popełnić drapieżnik: choć przez chwilę zastanawiać się co czuje jego ofiara...
Postanowiłem zrobić najgłupszą rzecz jaką mogłem w tamtej chwili. Poszedłem za nią.


* * *

- Dlaczego? Dlaczego, do cholery?! - tak brzmiał pierwszy dźwięk, który wyszedł z ust Megan, nie licząc cichego szlochu. Uniosła wzrok na twarz mężczyny, którego mina nie wyrażała absolutnie nic.

- Dlaczego..? - Pociągnęła nosem, czując łzy cisnące się do oczu. Nie pozwoliła im wypłynąć. Musiała być silna. Tylko w ten sposób mogła spróbować znaleźć wyjście z tej chorej sytuacji.
Chciała go uderzyć. Chciała go zwyzywać. Chciała go przytulić. Przytulić i już nigdy nie puścić. W jego ramionach czuła się tak, jakby już nikt nigdy nie był w stanie zrobić jej krzywdy. Ale on się odsunął.

- Wydaje mi się, że już ci to wyjaśniłem – zaczął ostrym tonem, ale złagodniał, gdy zobaczył jej przestraszone spojrzenie – Musisz tu zostać.

Megan uniosła głowę, słysząc ostatnie słowa.

- Muszę? - powtórzyła głupio – Muszę?!

Podświadomie przybrała postawę bojową. Wbiła przeszywający wzrok w twarz wampira.

- Czy ty sobie żarujesz? Zamykasz mnie w swoim domu, niewiadomo gdzie i niewiadomo na jak długi czas, a gdy żądam wyjaśnień, mówisz mi, że MUSZĘ tu zostać?!

Dopiero po pewnym czasie uświadomiła sobie, że krzyczy. Ale – właściwie - nie przejęła się tym. Widząc, że szok na jego twarzy, spowodowany jej wybuchem, zastępuje złość, uprzedziła go:

- NIE przerywaj mi! Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jak ja się czuję?! Nic o tobie nie wiem. Nie wiem czemu byłeś wtedy w moim pokoju. Nie wiem, po jaką cholerę, mnie stamtąd wyciągąłeś. Nie wiem nawet jak masz na imię. Czy coś pominęłam? - Udała, że się zastanawia.

- NIE przerywaj mi, do cholery! - krzyknęła jeszcze głośniej niż poprzednio, gdy otworzył usta - A tak, i NIE WIEM dlaczego twierdzisz, że MUSZĘ tu zostać!

Podczas gdy ona próbowała uzupełnić braki tlenu w płucach, mężczyna siędzący do tej pory na łóżku wstał i podszedł do niej. Tylko, że...było coś dziwnego w tym ruchu. Coś niebezpiecznego... Coś co kazało jej uciekać.
Nie zdążyła nawet mrugnąć, a on już stał, pochylony nad nią z furią wypisaną na twarzy. Megan wydawało się, że za chwilę zostanie rozszarpana, więc nic nie odda jej zdziwienia, gdy zamiast spodziewanego krzyku, usłyszała szept. Ale nie byle jaki szept. Ten miał w sobie coś złowieszczego.

- Posłuchaj mnie uważnie, bo powtórzę to tylko raz. Mam głeboko w poważaniu czy to ci się podoba czy nie. Jesteś tu, bo to najlepsze wyjście. Uwierz mi, że nie cieszy mnie użeranie się z rozhisteryzowanymi nastolatkami.

Otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak nie ośmieliła się wydać z siebie żadnego głosu, widząc jak wściekle zmrużył oczy.

- Jeśli chcesz, żeby twój pobyt tutaj był w miarę możliwości miły, uspokój się. I. Pod. Żadnym. Pozorem. Na. Mnie. Nie. Krzycz. - wycedził i uniosł rękę.

Dziewczyna lekko się skuliła i spuściła wzrok. W tej chwili bała się go jak nigdy. Widziała obłęd malujący się w jego oczach. Czekała na uderzenie, ale ono ono się nie pojawiło. Podniosła wzrok i napotkała zdziwione spojrzenie mężczyny. Nie skomentował tego, ale Megan widziała, że nad czymś się zastanawia. Wstał i skierował się do wyjścia. Gdy był już przy drzwiach zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Posłał dziewczynie łobuzerski uśmiech.

- Tak w ogóle to nazywam się Colin.

___________________________

Czy ktoś wogóle to czyta?






4 komentarze:

  1. Ja czytam :-) No ładnie. Czyli nadal Megan nie wie dlaczego musi zostać w tym domu w towarzystwie tego faceta, który ją przeraża a jednocześnie który działa na nią w tak niezwykły sposób. To fascynujące. Wykrzyczała mu wszystko co leżało jej na duszy, a on nie odpowiedział na jej wątpliwości i pytania, tylko opanował ten wybuch. Oj bałabym sie jak nic. Ale swoją drogą to imię Colin ma w sobie pewien urok, magnetyzm :-) Ciekawe co wyniknie z połączenia tych dwóch charakterów.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, przepraszam,przepraszam, przepraszam, przepraszam,przepraszam, przepraszam,wiem, ze dawno mnie nie bylo, ale juz nadrobilam zaleglosci. Czytalam ze szkalcymi oczami. WSPANIALE!!! Niesetty nie moge napsac juz nic wiecej, bo zaraz bedzie dzwoek, tak jestem na lekcji informatyki. Mamy godzine wolna, wiec postanowilam wykozystac okazje. Wspaniale opowiadnie! Musze zagladac czescie! Czekam na wiecej!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale, że dodałaś nowy rozdział ;)
    Czekam na kolejny z ogromną ciekawością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam nieco z opoznieniem...(2 lata!!!!!!!!!!!!) Ale to jest super!!!!1 nie mogę się doczekać kiedy zaczne czytać następny rozdział!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń